Chcąc ustalić czym jest Internet i jaka jest jego rola, rozesłałam za jego pośrednictwem ankietę oraz przeprowadziłam kilka wywiadów z osobami, które od dawna korzystają z tego wynalazku. Na pytanie – Co to jest Internet? – uzyskałam kilka naprawdę ciekawych odpowiedzi. Jedną z nich jest wypowiedź Perpetki (pseudonim internetowy): „Internet jest doskonałym oknem na świat. Jest jak wielki pub, do którego można wejść o każdej porze, spotkać kogoś – znajomego lub nie, pogadać, poczytać…”.
I rzeczywiście – w Sieci każdy może znaleźć coś dla siebie. Satysfakcjonuje ona zarówno poszukiwaczy informacji, wielbicieli gier, jak i ludzi pragnących zawrzeć nowe znajomości. W tym artykule chciałabym przede wszystkim skupić się na tym ostatnim zagadnieniu, czyli kontaktach między ludźmi w wirtualnym świecie.
Teoretycznie rzecz biorąc Internet to taki sam sposób komunikowania się, jak np. telefoniczny, listowny, czy radiowy. Ich cechą wspólną jest to, że nadawca i odbiorca nie widzą się. Na czym więc polega wyjątkowość wynalazku zwanego Internetem, któremu to Janusz Leon Wiśniewski poświęcił swoją powieść pt. „Samotność w Sieci”? Internauta o nicku Thorrief pisze tak: „Internet jest zaiste błogosławieństwem, lecz tylko wtedy, gdy używamy go z rozwagą. Osoby mające problemy ze znalezieniem swego miejsca na świecie powinny spróbować właśnie tutaj – poznać przez Sieć kilka osób, rozwinąć znajomość drogą binarną, po czym, upewniwszy się co do owych znajomości, spróbować ‘czegoś więcej’…”.
Być może niektórzy uznają użycie słowa „błogosławieństwo” w tym kontekście za bluźnierstwo, należy jednak zauważyć, że dla osób nieśmiałych, czy też niepełnosprawnych Sieć może rzeczywiście okazać się wybawieniem. Potrafi ona nie tylko oderwać człowieka od kompleksów związanych z wyglądem, ale też wzmocnić poczucie własnej wartości. „Myślę, ze Internet może być dobrym preludium do rehabilitacji sfery psychicznej ludzi w różnoraki sposób uważanych za niepełnosprawnych. Oczywiście nie zastąpi on żywego kontaktu, ale w dużym stopniu może pomoc pokonać początkową niechęć do własnego ciała” – pisze Tmucha.
Chcąc potwierdzić lub też zaprzeczyć tej opinii, przeprowadziłam bardziej szczegółowy wywiad z Marcinem, który cierpi na porażenie mózgowe. Ponieważ ma problemy z opuszczaniem domu, utrzymuje kontakty ze znajomymi głównie przez Sieć.
A oto fragment naszej rozmowy:
Ja: Czym według Ciebie jest Internet?
Marcin: Czasem Internet jest dla mnie źródłem informacji o tym co się dzieje, ale najczęściej jest to źródło kontaktu z ludźmi.
Ja: A co sadzisz o takich kontaktach? Czy zdarzają się wśród nich trwalsze?
Marcin: Ostatnio się zdarzył.
Ja: Możesz mi zdradzić coś więcej?
Marcin: Na jednym z czatów poznałem dziewczynę, z którą rozmawiam już od ponad roku. Spotykamy się również poza netem.
Ja: Czy możesz mi w takim razie powiedzieć, jak zareagowała na wiadomość o Twojej niepełnosprawności i w ogóle jak ludzie zwykle reagują?
Marcin: Ona zareagowała pozytywnie – mam na myśli, że nie widziała w tym problemu.
Ja: Ale reakcje są rożne? Możesz podać jakieś skrajne?
Marcin: Na przykład kiedy się przyznaję do choroby, rozmowa się kończy.
W tej ostatniej wypowiedzi Marcin nakreślił pewien charakterystyczny problem znajomości w wirtualnym świecie, właściwy nie tylko osobom niepełnosprawnym – chodzi mianowicie o anonimowość takich rozmówców. Owszem z jednej strony konwersacje, gdzie nadawca i odbiorca nie widzą się, zapewniają intymność, co prowadzi do większej swobody, jednakże z drugiej strony trzeba zauważyć, że tak naprawdę nigdy nie wiemy, czy osoba po drugiej stronie traktuje nas poważnie, czy też zwyczajnie bawi się naszym kosztem. Zdarzają się bowiem tacy, dla których Internet jest jedynie sposobem na odreagowanie oraz udowodnienie sobie, że można być drapieżcą, podczas gdy na co dzień jest się ofiarą.
Jak wobec tego ustosunkować się do internetowych znajomych? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. W tej kwestii należy ufać przede wszystkim swojej intuicji. Niestety, i ona bywa złudna, ponieważ często to co sobie wyobrażamy i czego pragniemy, zagłusza w nas zdrowy rozsądek. Najlepszym sprawdzianem w tym przypadku jest chyba czas. Rozmawiając z kimś przez okres kilku miesięcy, poznajemy go coraz lepiej i jesteśmy w stanie wychwycić zachowania i reakcje, których tamta osoba nie jest do końca świadoma, a które dają nam obraz jej prawdziwej osobowości, a nie tej wykreowanej. Oczywiście, w grę wchodzą jeszcze typowe międzyludzkie nieporozumienia, dlatego… nie jest łatwo. Jednak przypadki bratnich dusz, które odnalazły się właśnie dzięki temu medium, pokazuje, że czasem warto zaryzykować i otworzyć się przed kimś obcym, jeśli czujemy tę wyjątkową nić porozumienia.
PS
To jeden z moich pierwszych tekstów poświęconych Internetowi kilka lat temu, nie bijcie więc za mocno. 😉